Wypalenie

kwietnia 17, 2016 Unknown 0 Comments

Nie boje się śmierci, boje się wypalenia, tej świadomości, że z dnia na dzień całe zaangażowanie, chęć realizacji planów zniknie, że zacznę zastanawiać się nad sensem jakiegokolwiek brnięcia po swoje, że wciągnie mnie w swoją grę ta rutyna świata, i nie będzie już czasu na marzenia, trzeba będzie przejmować się, tym co jest teraz, praca, dom, obowiązki, kredyty. Boje się tego dostosowania do norm życiowych. Chce żyć w tym szczęśliwym dążeniu po coś ... bez względu po co, chce mieć świadomość, że w życiu mam cel, i nie musi być to niesamowicie wielki cel, chodzi o to, żeby się rozwijać, żeby kładąc się spać, mieć wizualizacje lepszego jutra, żyć marzeniami z uśmiechem na twarzy. Nie chce, żeby moje życie polegało na przeżyciu, na tym, żeby jak najdłużej żyć, myśląc tylko o liczbie. Jaki sens jest kupić niesamowicie wielki album i nie mieć możliwości włożenia tam zdjęć? Nie boje się śmierci, boje się faktu, że dusza przestanie współgrać z ciałem, że moje życie będzie kreowane na autopilocie, ciągle to samo, bez wizualizacji nowych pomysłów, bez odczucia, tej ekscytacji w dążeniu po swoje. Chce życia na krawędzi, bez konieczności myślenia o bezpieczeństwie, bez przejmowania się życiem. Dostaliśmy coś, co zamykamy w szafce ze względu na ekonomiczność, aby jak najdłużej funkcjonować, jedzenie kupuje się po to, żeby jeść, wodę kupuje się po to, żeby pić, nie po to, żeby posiadać je najdłużej jak to jest możliwe, i tak samo powinniśmy traktować swoje życie.

You Might Also Like

0 komentarze: